wtorek, 23 grudnia 2008

Z Kevinem lub bez...

Na czas podsumowań, życzeń i podziękowań

Ciepłych Świąt wszystkim oglądającym, pomagającym, dopingującym

Z życzeniami dalszej współpracy

Świątecznych chwil bez telewizora, komputera, Ipoda :)

czwartek, 18 grudnia 2008

Pod tablicą w kolejce stać będziesz...

I powoli coś się zmienia... Wczoraj na trasie Kraków - Katowice (oj tak - wracamy do kraju i zaczynamy działać po holendersku - szczegóły wkrótce:) czytam o tym co na lepsze, a mianowicie o tarnowskim projekcie wprowadzania tablic multimedialnych do szkół, na początku do podstawowej, ale w planach są też gimnazja i licea. Projekt rusza już po feriach zimowych.
Najbardziej cieszy mnie zaangażowanie tamtejszych nauczycieli i fakt, że przed projektem nauczycielka matematyki przeprowadziła wywiad z uczniami na temat ich komputerowych preferencji, tak aby uczynić program nauczania matematyki jak najbardziej atrakcyjnym z punktu widzenia użycia tablic (wychodzimy poza schemat reprezentacyjności "pomocy naukowych" w szkołach).
Wszystko przy wsparciu Colina Rose, angielskiego eksperta w dziedzinie nowatorskich metod edukacji, który przy okazji szkoleń z nauczycielami dokonał spektakularnego zepsucia po Gombrowiczowsku tradycyjnej tablicy (swoją drogą na cele medialne wybrano chyba najbardziej wysłużoną tablicę w szkole). Miejmy nadzieję, że na demolce się nie skończy a wszyscy będą wiedzieli jak używać multimedialnych wersji bo do tradycyjnych nie będzie już powrotu.
To jest fantastyczne urządzenie - potwierdzam. Pierwszy kontakt miałam oczywiście w holenderskiej szkole. Cały czas towarzyszyło mi poczucie, że dzieci zdecydowanie nie wiedzą jak wyglądają tradycyjne tablice, a przynajmniej ci uczniowie rozpoczynający edukację.
Każde z dzieci w swojej klasie miało osobiste konto na komputerze, na którym gromadzono wyniki z poszczególnych sprawdzianów, które funkcjonowały bardziej na zasadach gry edukacyjnej. Komputery, projektor i tablica były skonfigurowane, a dzięki temu informacje gotowe do natychmiastowej prezentacji i modyfikacji.

Co zyskują uczniowie i nauczyciele na tablicach multimedialnych?
Po pierwsze: MOTYWACJA !!! Tablica przestaje się kojarzyć dzieciakom z jakąś karą zgodnie z zagrożeniem wzywanie do tablicy (myślę, że zadziała tu paradoks i wszyscy będą chcieli pójść do tablicy),
Po drugie: na niej można ćwiczyć i z nią się bawić, tablica reaguje i koncentruje uwagę
Po trzecie: automatycznie po materiale nauczyciela można zwizualizować zagadnienie, nie uciekają informacje, a dzieci mogą utrwalać materiał polisensorycznie przez własną aktywność a nie szybkie zapisywanie tego co na tablicy - bo nauczyciel zmaże (przez co połowa informacji zazwyczaj się traci).
Dla nauczycieli to koniec zarzutów o to, że przedmiot czy lekcje są nudne,
możliwość zwizualizowania trudnych zagadnień, chociażby z geometrii czy fizyki, szybsze przyswajanie informacji przez uczniów, wzrost motywacji do nauki.

Tarnów jest pierwszym miastem, które wprowadza do szkół tablice multimedialne - zobaczymy jakie będą efekty. Na początku zostaną one wykorzystane do nauczania przedmiotów ścisłych, języków obcych i nauczania początkowego, po przystosowaniu programu - języka polskiego i historii. Podobno w kolejce czeka Gdańsk.
Jeśli takie rzeczy pomału wchodzą w życie to warto zawczasu zorganizować konferencję na temat adaptacji programowych do tablic multimedialnych i to niekoniecznie tylko dla tych szkół, które nimi dysponują lub mają to w planie, bo pomysły i doświadczenia przydadzą się zawsze i użyźnią teren.

środa, 10 grudnia 2008

A century of educational movies



Kiedyś na zajęciach edukacyjnych z użyciem filmu, które prowadziłam (warsztaty o tematyce proekologicznej) 10-letni chłopiec po jego obejrzeniu stwierdził, że film był wizualnie niewiarygodny (on wytknął konkretne błędy a ja to podsumowałam) i, że generalnie to trudno zrobić dobry film edukacyjny i zazwyczaj się to nie udaje.
Coś w tym jest. Ja ze szkoły zapamiętałam tylko lekką uczniowską kpinę z filmów edukacyjnych (zwłaszcza tych dotyczących profilaktyki związanej z używkami - jakby zupełnie z innej epoki), ale może to wyjątek.
Temat filmów edukacyjnych wraca apropos festiwalu Een eeuw onderwijsfilm, który aktualnie w National Education Museum w Rotterdamie. Mam wrażenie, że jeśli chodzi o holenderską telewizję czy (w mniejszym stopniu) kino kicz ściele się gęsto. Jednak do filmów edukacyjnych w Holandii podchodzi się z fantastycznym wyczuciem. Być może to kontynuacja generalnej polityki dbania o rozwój dzieci.
Może ktoś zapamiętał dobry film edukacyjny ze szkoły i zechce się wspomnieniem podzielić?
Pytanie co musi zawierać film, żeby wciągnął dzieci. Siła nie leży w efektach specjalnych, a raczej w rytmie filmu i doskonałym wyważeniu długości ujęć pomiędzy kolejnymi atrakcjami i w wiarygodności wizualnej - młodsi widzą więcej i ostrzej.
Pozostaje jeszcze kwestia, czy warto konstruować filmy edukacyjne, czy nie lepiej wykorzystywać filmy fabularne, które w odbiorze dzieci czy młodzieży są bardziej naturalne (nad tym właśnie zastanawiano się kiedy "Requiem dla snu" miał wejść do szkół..ostatecznie nie wyszło)...