Pierwsze zajęcia w Niderlandzko-Polskim Centrum...zajęcia w dwujęzycznej grupie dzieci są dość specyficzne, nigdy nie wiesz jakiego kodu się spodziewać...
po pierwsze dzieci, które słabiej mówią po polsku mówią w ten sposób, że jak nigdy nie zastanawiałam się jak ludzie odbierają moje pomyłki w języku obcym to teraz już wiem:)
Poza tym w trakcie zajęć jak ktoś nie rozumie po polsku to szybko przechodzi na niderlandzki i wszystko jasne, na dodatek w najstarszej grupie w użytku jest jeszcze angielski i młodzieżowy slang:)
Uczniowie są bardzo czujni - wychwytują najmniejsze potknięcia językowe - w obu językach i nawzajem zwracają sobie uwagę,
po pracy z młodzieżą tzw. "trudną" czuć różnicę...te dzieciaki mają nieco inne nastawienie i sposób organizacji własnego czasu - zawody, konkursy, zajęcia dodatkowe - nie znoszą się nudzić i nic nie robić...
Przy okazji zajęć wizyta w filharmonii w Rotterdamie - która na otwarcie kolejnego sezonu zorganizowała Kindermuziekweek, w trakcie których dzieciaki próbują grać na różnych instrumentach, uczą się układów tanecznych na warsztatach otwartych albo np. idą na spektakl o planecie, na której nie ma muzyki bo wszystkie nuty zostały wciągnięte... przez wielki odkurzacz...subtelne torowanie:)
zła wiadomość: dzieciaki rzadko chodzą do kina bo bilety są drogie,
a więc pora zacząć warsztaty filmowe...
Gra w (nie)panowanie
2 lata temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz