niedziela, 9 listopada 2008

Festiwalowy listopad

Dwa ważne festiwale w Amsterdamie, pierwszy bo polski, drugi bo cenny edukacyjnie...
Polska Animacja - De Wonderlijke Wereld van de Poolse Animatie w dniach 13-19 listopada. Kto jeszcze nie wie "Jak działa jamniczek?" to odwiedzając akurat Amsterdam może zamiast do oklepanej i znanej wszystkim dzielnicy podejść do najsłynniejszego podium w Amsterdamie czyli Melkeweg i skorzystać. Animacje największych polskich sław: Lenicy, Borowczyka, Kuci, Antonisza i na dodatek gość specjalny: Marcin Giżycki. Ja bym z chęcią poobserwowała reakcje publiczności bo bądź co bądź materiał kontekstowo trudny.

Druga filmowa uczta to International Documentary Film Festiwal w dniach 20-30 listopada. W program się nie wgryzam bo jest zbyt obszerny ale najważniejsza z punktu widzenia edukacji medialnej jest oczywiście edukacyjna strona festiwalu. Oprócz warsztatów dla początkujących filmowców - dzieci, młodzieży i studentów oraz filmowych talentów pojawiła się ciekawa rzecz Docschool , czyli interaktywna platforma dokumentalna do pracy z uczniami w trzech grupach wiekowych (to w ramach całorocznego projektu realizowanego w szkołach). Na platformie sporo materiałów o filmach dokumentalnych - teoria, fragmenty i analizy pięciu filmów a także linki i materiały dla nauczycieli, z którymi mogą oni pracować na lekcjach. Sam pomysł co najmniej warty przeanalizowania chociażby w kontekście wspomnianej ostatnio idei streetworkingu jako metody trafiania do dzieciaków i wyrabiania w nich pewnej wiedzy na temat mediów. To jest oczywiście projekt ściśle filmoedukacyjny, choć w analizowanych materiałach są np. "Zabawy z bronią" znanego reżysera M.M., na którego filmach spokojnie można uczyć się realizacyjnej manipulacji i krytycznego myślenia. Przy okazji warto podkreślić edukacyjne znaczenie dokumentu jeśli chodzi o rolę tego środka w wyrabianiu pewnego rodzaju krytycznego zmysłu w odbiorze rzeczywistości. Film dokumentalny to idealne narzędzie do tłumaczenia subtelnych różnic i kontrastów słowno-obrazowych, które często wykorzystuje TV. Zazwyczaj wielokontekstowy, pozwala tłumaczyć manipulację na szerszym gruncie odnosząc się od polityki czy reguł społecznych. Po słynnym nowohoryzontalym filmie Mortena Kaplersa "AFR" nie mam już co do tego żadnych wątpliwości, bo właśnie ten film po pierwsze powiedział mi coś więcej na temat kategorii: dokument kreacyjny, a po drugie zatarł granicę pomiędzy fikcją, rzeczywistością a przyzwoitością.

Brak komentarzy: