niedziela, 16 listopada 2008

Kolorowy świat...

No i udało się zorganizować wycieczkę. Tym razem z chęci zarażenia medialnym bakcylem zabrałam grupę dzieci do Beeld en Geluid na konfrontację z edukatorium. Wyszły z rumieńcami na twarzy. Cyfrowe dzieci kwiaty - doskonale tolerują tylko to co w kolorze. Patrzą inaczej. Widzą wyraźniej ale czy więcej? Zastanawiam się jak szybko i co dokładnie zmienia się w aparacie poznawczym na skutek wzrastania z obrazem, internetem i grami. Efekty zmian w zakresie standardów widzenia u dzieci przejawiają się np. w reakcji na tradycyjnie wywołaną fotografię komentarzem: "dlaczego to zdjęcie jest brudne?" Obraz musi być kolorowy, wyraźny, ostry bo taka jest rzeczywistość.
Lev Manowich w książce pt. "Język nowych mediów" pyta: Jaki jest wpływ interaktywności na wrażenie realności obrazu? Co jest bardziej istotne dla realizmu przedstawienia – wierne symulowanie praw fizyki i ludzkich motywacji czy poprawne oddanie wizualnych aspektów rzeczywistości?" Obserwując dzieciaki bez wahania odpowiadam, że to drugie. Obraz jest wiarygodny wówczas kiedy wizualne standardy są spełnione. Dlatego dzieci są w stanie dostrzegać bardzo subtelne różnice i niezgodności w obrazie, typu niekonsekwencja pomiędzy plastyką a grafiką filmu animowanego. Widzę to chociażby po montażu robionym przez dzieci. Znane i liczne są badania dotyczące wpływu gier video na zdolności poznawcze dzieci, w których wyniki pokazują zmiany w zakresie spostrzegania lokalizacji celu, śledzenia obiektów, wykrywania zmian obiektów, umysłowych rotacji obiektów i zdolności analitycznych.
Podobna sytuacja dotyczy chronologii wydarzeń w filmie. Dlaczego ludzie coraz łatwiej układają narrację prezentowaną niechronologicznie w przyczynowo-skutkowy ciąg zdarzeń? Bo analizują warstwami, bo każdy kolejny obraz to wariancja poprzedniego. Bo z obrazem można robić co się chce, bo można go modyfikować pod względem wielkości, koloru czy rozdzielczości i zapisywać kolejną wersję a zawartość i tak pozostaje taka sama. Także dlatego, że codziennie konfrontujemy się wielokrotnie z kilkoma ekranikami naraz, które pojawiają się na monitorze komputera.
Jeśli przekaz nie spełnia standardów wizualnych dzieci to nie będzie postrzegany jako wiarygodny, ciekawy, lecz błędny. Przyzwyczaiłam się do tego, że dzieci coraz mniej tolerują długie ujęcia, że szybko się nudzą, że uwielbiają efekty specjalne bo "coś" się wtedy dzieje, ale większość z tych zmian dotyczy zawartości czyli historii opowiadanej na ekranie. Trzeba zwrócić uwagę na to jak patrzy dziecko (Perception is a difference beetwen looking and seeing) i zaakceptować fakt, że widzi inaczej czyli widzi więcej. Pytanie czy widzi więcej patrząc aktywnie (interaktywnie) czy biernie? Czy używając narzędzi przeglądarek typu powiększ/zmniejsz jest bardziej spostrzegawcze na co dzień? Sprawczość i interaktywność - to odpowiedzi na pytanie o to co rodzi ciekawość poznawczą.

Brak komentarzy: