piątek, 24 października 2008

Escher in het Palais

Odwiedziny w kolejnym inspirującym miejscu. Po zajęciach w polskiej szkole w Hadze postanowiłam szybko podążyć w kierunku haskiej mekki turystycznej, a mianowicie Muzeum Eschera. Jak wiadomo sama analiza grafik M.C.Eschera (wydano o jego pracach wiele książek łącznie z albumami, z których jeden został opracowany przez wydawnictwo TASCHEN, oficjalna strona Fundacji Eschera: http://www.mcescher.com/) pochłania olbrzymią porcję czasu, a tu jeszcze na dodatek ostatnie piętro muzeum mieści małe edukatorium, dla wszystkich którzy chcą się zmierzyć z iluzjami optycznymi.

Z większością prac Eschera trzeba powalczyć, ponieważ specyfika jego grafik to często iluzje i nierealne kształty tudzież konstrukcje, tak więc oprócz zwykłej percepcji za wszelką cenę chce się odtworzyć sposób powstawania dzieł i to co działo się w wyobraźni M.C. w trakcie ich powstawania. Jego prace, poprzez niezgodność z prawami fizyki czy percepcji zawsze były obiektem badań nie tylko dla historyków sztuki, ale także dla matematyków (ze swoimi grafikami gościł na Kongresie Matematyki w Amsterdamie) i psychologów, zwłaszcza w kontekście iluzji optycznych i tzw. figur niemożliwych.

Jest co oglądać - oryginalne drzeworyty, litografie, narzędzia, którymi posługiwał się Escher, korespondencje, artykuły donoszące o jego wystawach, zdjęcia z licznych podroży, z czasów międzywojennych, w których Escher wraz ze swoją żoną mieszkał i tworzył we Włoszech (okres bardziej realistycznych prac), filmy i szereg eksperymentów pokazujących co było dla M.C. źródłem inspiracji.

Ja osobiście najbardziej lubię cykl "Metamorfozy", w których Echer pokazuje w sposób skrajny plastyczność kształtów, bezpośrednie zestawienia odrębnych światów, które jak się okazuje wbrew naturze obiektów mają ze sobą wiele wspólnego, począwszy od geometrycznej formy. Jeden element przechodzi w drugi, rzeczy nie mające prawa współistnienia istnieją blisko.

W edukatorium (jak wiadomo nl muzea muszą być edukacyjne i multimedialne - to jest plus bo świadczy o dostosowaniu do odbiorców ale czasem te proporcje ulegają zachwianiu) na specjalnych ekranach zostały umieszczone przestrzenne grafiki Eschera, za pomocą małej dźwigni można przysłaniać różne części tej pracy co pokazuje etapy jej powstawania.
Skąd to wszystko brało się w jego głowie? Jak sam Escher podobno powiedział: "I don't grow up. In me is the small child of my early days", ale czy to tylko dziecięca wyobraźnia:)
Oprócz ekranów zabawa z lustrami, kontekstem wizualnym, liniami, krzywym pokojem Amesa (który zresztą był wykorzystywany jako technika filmowa, tak aby poradzić sobie z różnicą wielkości bohaterów, np. w 1971 roku w filmie Mela Suarta na podstawie powieści Ronalda Dahla "Charlie i Fabryka Czekolady", a także w filmie "Władca Pierścieni", gdzie pokój Amesa w kilku wersjach pomógł uzyskać efekt różnicy wzrostu między hobbitami i Gandalfem).

Akcent audiowizualny w edukatorium Eschera to oczywiście słynny fragment z filmu fantasy "Labirynt" z 1986r z Jennifer Connely i Davidem Bowie jako Królem Goblinów:), w którym zamek króla a raczej jego konstrukcja została zainspirowana grafikami Eschera: "Dom schodów" czy "Współzależność".

dla wszystkich mp4-lubnych fragment poniżej, a przy okazji nieco sentymentu kina lat 80tych:)
słynna białostocka osobowość filmu byłaby dumna - wszystkie drogi prowadzą do kina...


Brak komentarzy: